top of page

Jacek Dudek, Biała ryba

[Izabela Fietkiewicz-Paszek]

Ekfraza to nowe życie dzieła sztuki, to nie tylko jego swoisty opis i interpretacja, ale i „reprezentacja reprezentacji”, czyli kolejne przedstawienie już przedstawionego, tym razem - przez inne środki wyrazu, w przypadku wiersza: przez język metafory, symbolu, nakładania znaczeń. W wierszach Jacka Dudka zebranych w „białej rybie” nie ma wprawdzie sensu stricto ekfrazy, ale cała książka wyrasta z fascynacji sztuką - niekiedy z bezpośredniego spotkania z konkretnym obrazem:

 

woła płótno:

gdzie jesteś! wieki cię nie ma

i chwile…

domaluj mnie,

maluj ciszę –

krzyk Muncha

[ * * * (woła płótno)]

 

innym razem z uogólnionych refleksji nad fenomenem tworzenia:

 

ludwisarz uplótł

płótno,

serce wyjął

z cedrowego,

(…)

takie jego farb

zmieszanie.

[ * * * (ludwisarz uplótł)]

 

- w każdym przypadku jednak poezja jest tu próbą rozmowy z malarstwem (czasem rzeźbą), a za tym pośrednictwem: próbą (jeszcze innego niż pozwala obraz / rzeźba) dyskursu ze światem. Wiersze Dudka starają się uchwycić i pokazać jego osobistą recepcję sztuki, przyglądają się też odbiciu rzeczywistości utrwalonej przez dzieło, są więc jakby kolejną emanacją, kolejnym artystycznym przetworzeniem widzialnego.

Nie zawsze są to łatwe i „wprost” inspiracje: daleko rozwinięta synteza znaczeń i oszczędność środków otwierają szerokie pola dla interpretacji tych tekstów, jak w wierszu: [Hieronimus Bosch]

 

rozmawiam z płótnem

 

w kaburze

Miro’

jego jest

dotyk

wymilkł pejzaż

 

zupełnie niechcący

trzyma w dłoni

portret świata

[Hieronimus Bosch]

 

gdzie obok sugerowanego tytułem odniesienia do Boscha mamy przywołaną postać Joana Miró, dwudziestowiecznego hiszpańskiego malarza, rzeźbiarza i ceramika, którego surrealistyczne dzieła interpretowane jako „piaskownice dla podświadomości” przywodzą na myśl rysunki małego dziecka (a kto mógłby być bardziej niż małe dziecko zdolny do tego, by niechcący trzymać w dłoni portret świata?).

 

Teksty „białej ryby” to wyraz fascynacji sztuką, a jednocześnie namysł (może i zachwyt?) nad nieograniczonością możliwości, jakie daje akt tworzenia, nad wolnością, i nieskrępowaniem w poszukiwaniu artystycznych rozwiązań:

 

to takie prawdziwe

podejść do płótna

[* * * (przestałem śnić siebie)]

 

ale i nad silnym, metafizycznym wręcz, związkiem artysty z dziełem:

 

takie mi będziesz,

aż taki mój

świat usłyszę,

całą skórą

[* * * (co mi zrobisz?)]

 

aż po zupełne zatracenie się w tworzeniu:

 

nie maluję obrazów,

one są mną

[* * * (co płótno robimy)]

 

Poezja Jacka Dudka to ciekawy głos twórcy usytuowanego pomiędzy słowem i obrazem, to słowo o obrazach i słowo spomiędzy obrazów – intymne, emocjonalne, ale jednocześnie subtelne, powściągliwe - jak w pięknych puentach tych wierszy:

 

wybacz płótno,

już wiem, co to Biel,

to ty, czasem spoliczkowane

kolorem

[* * * (tęsknotą są dłonie)]

 

i

 

nie dotykam cię więcej,

białe

pozostajesz moje

[* * * (folia na tobie)]

 

Trud zmagań artysty z materią, cud narodzin dzieła i niezwykłe sam-na-sam-bycie ze sztuką – to oś, wokół której krążą oszczędnie ważone słowa poety:

 

dotykam,

bryła jest twarda

(…)

przestrzeń pomiędzy krzyczy…

 

ostrze otarło się o kształt

[* * * (dotykam, bryła jest twarda)]

 

 

kolorami

raczkuje pejzaż

[* * * (twarz, rozbiegane ziół szukanie)]

 

Kompozycja wierszy jest przemyślana i wyważona, wielość znaczeń – zamknięta w syntetycznej, niekiedy wręcz ascetycznej formie. Nie ma nadmiaru słów, dopowiedzeń, ozdobników, wersy są jak precyzyjne pociągnięcia pędzlem czy uderzenia dłutem. Mimo tak oszczędnej formy – teksty aż pulsują od fascynacji dziełem, satysfakcji bycia świadkiem i jednocześnie uczestnikiem kreacji, radości z – tak po prostu – obcowania ze sztuką, gdzieś pomiędzy słowem i obrazem. I to właśnie z pobytu autora i jego poetyckiej wyobraźni w tej przestrzeni - wyrasta siła jego wierszy.

 

/I.Fietkiewicz-Paszek

 

 

Recenzja ukazała się w kwartalniku literacko-artystycznym Migotania nr 1(30) 2011

 

© 2023 by Coach.Corp. All rights reserved.

bottom of page