top of page

Bywają poezje rozpasane, ferryczne i pełne fajerwerków. Ale na antypodach spotykamy poezję spokojną, wyciszoną - opartą na wewnętrznym dialogu. Poezję czerpiącą z refleksji i - chciałoby się rzec - nieefektowną językowo. Twórcy takiej poezji wyżej cenią sobie "dopoznawanie" nieśpieszne. Świat nie jawi im się jako przestrzeń wymagająca podboju. Otaczająca rzeczywistość zachęca ich raczej do pogłębienia kontaktu emocjonalnego i duchowego. I czynią to językiem czerpiącym z powszedniości, frazą oswojoną, stonowaną.

Takie też są wiersze Izabeli Fietkiewicz-Paszek. Próbują uchwycić mgnienia, to co nam zwykle umyka. Relacje międzyludzkie przedstawione przez autorkę są proste i nieproste zarazem. Powiada w utworze "Tak jakoś":

 

Tobie brakuje mnie
mnie brakuje siebie. Można tak mnożyć
kombinacje braków. Bez końca.
I bez początku: nie dało się go przyłapać

 

Przewróceni o kilka rozczarowań
wzajemnością, za którą byśmy wszystko
oddali. Wtedy. Tamto wszystko -
dzisiaj obce. Szczeliny w czasie
pozwalają przylgnąć krótko.

 

Szczeliny w czasie pozwalają przylgnąć na krótko. Jest w tym utajona gorycz, ale i świadomość tego, że tęsknota za drugim człowiekiem, za potrzebą bycia razem ma wartość samą w sobie.
I. Fietkiewicz-Paszek, rozważając różne strony życia, nie stroni też od refleksji dotykającej krańca drogi. Czyli śmierci. A czyni to nienatrętnie w utworze *** ("Białko podgrzane tchnieniem?):

 

Mówią, że lepiej, że wreszcie
nie boli. Tak mówią. Może
źle kocha - ale niechby wciąż.
Do wtorku, do następnej zimy
albo chociaż do jutra - niechby
bolało.

 

To duża zaleta skromnie wydanego zbioru: dyskretna obserwacja wsparta powściągliwym komentarzem. Tak jest zresztą od pierwszego wiersza "Portret niesymetryczny". Przyjrzyjmy się większemu fragmentowi:

 

Mężczyzna i syn - chcę was
godzinami podglądać, siedząc na progu,
oparta o futrynę. Daleko. Nieważne,

 

że pod progiem podkopuje robak - tocząc
korytarze. I tak w końcu to nimi docieram
do sedna: mój mężczyzna, mój

 

syn. Najpiękniej - gdy nie widać,
że patrzę. Sklejają samolot. Starannie
wycierają buty przed progiem.

 

Trochę szkoda, że śladowy nakład tomiku stawia tamę większej ilości potencjalnych czytelników.

Wanda Skalska /lipiec 2006/

 

 

Izabela Fietkiewicz-Paszek "W pociągu".
Wybór tekstów Arena Solweig, witold marek, vacker flican & bezet
Zdjęcia z archiwum autorki. Nakład prywatny, Kraków 2006, str. 60

O tomiku "w pociagu", Latarnia Morska, pomorski magazyn literacko-artystyczny, nr 3/2006, lipiec 2006 [Wanda Skalska]

© 2023 by Coach.Corp. All rights reserved.

bottom of page