(...) Rozpoczął się sezon na przegląd
tego, co w tobie i na widoki z obcych okien.
Aż przyszedł czas na odważny ruch
i kalejdoskop zaczął sam pracować
na poezję. Swobodne migracje pomiędzy
realnym i nie.
(...) To robią z tobą wiersze: okupują
zmysły, porastają widoki, wciskają się pod korę,
paznokcie, koła, poduszkę.
("Światowy Dzień Poezji")
Portret niesymetryczny, tomik wierszy Izabeli Fietkiewicz-Paszek - trudno minąć obojętnie. A wejść tam, to znaleźć się wśród wielu ludzi i zdarzeń, przeczuć i sensów, które poetka rozprowadza na kartkach swojej książki. Staje się malarką mieszającą w zamyśleniu kilka farb z palety aż po uzyskanie zbawiennej nieostrości, dowodu na życie i drgnięcie ręki (...) mojej pamięci przeszkadza / kiedy rozpraszasz się w szczegółach (...) nieostre chwyta się poruszeniem ("nie przemawiają do mnie obrazy realistów"). Wbrew mottu z wiersza "Szkic topograficzny [z pamięci]", które brzmi (...) nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, ani też o tych, co będą kiedyś żyli (...) ten zbiór wierszy to właśnie pamiętanie o odległościach między cząsteczkami ruchu, o zamianach sekwencji, o miejscach ludzi ("Rzecz o prekognicji albo daj nam wszystko przeżyć") (...) rozbiło się więcej niż kilka życiorysów. Koniec / nie zdążył znaleźć nazwy (...) próbuję ogarnąć zmiany sekwencji (...). Wszystko po to, żeby ustalić jak dzielą nas niesymetrycznie.
Fietkiewicz-Paszek zbiera wspomnienia i robi to z rozmysłem. W wierszu "Chciałam zapamiętać tę lekcję" napisze (...) chcę / pamiętać. Każdy szczegół. Kolor butów, / wzór na energię potencjalną (...) i jeszcze doda (...) Po latach / świat się nam jakoś urządził. Złożyłam / nadmiar wspomnień w kostkę - są / obok suszonych liści, które znaczą / kolejne rozdziały (...). Jest w tych słowach pieczołowitość spojrzenia, widoczna również w innym wierszu ("K. wspomina [powroty z kościoła i wizyty w cukierni]")
(...) Śmietankowe i waniliowe w polewie toffi. po mszy
z chłopakami ? w spodniach na kant i białych koszulach ?
rzucaliśmy rowery i w kolejkę. dawało ostro
lipcem: kończyła się przy słupie z nekrologami (...)
kiedy buldożer kruszył lodziarnię - zdjęliśmy czapki.
jak na pogrzebie Józefa akordeonisty. (...)
|
|
zapis to pragnienie ochrony naszych bezcenności przed zniszczeniem, korozją, cieniem śmierci, brakiem delikatności w dotykaniu pamiątek. Owo pragnienie jest również obecne w takich wierszach jak "Wleń", "Ul. Kościuszki 16" czy "Paryskie wakacje '94". Zwłaszcza w "Paryskich wakacjach '94" poetka bardzo dobitnie podkreśla zmagania o trwałość śladu - nie chce go zastąpić słowami szlagieru, który jest dostępny dla wszystkich (...) nie nauczę się francuskiego, nie pozwolę sobie / zrozumieć, że sous le ciel de paris to tylko słowa.
Jednak przedmioty z czasem stają się martwe ("Raport z porządków. Karton z napisem 1986-91"), a jedynie czymś trwałym, zachowującym znaki przeszłego pozostaje wspólne przeżywanie, wysiłek przynoszący emocje ("Fotografia z 1892; trzej bracia przy budowie na działce POD")
|
(...) jest siła żeby stawiać dom wypierać się całego mijania
|
I choć budowniczowie odchodzą według jakiegoś planu lub przypadku (...) ćwierć wieku i zacznie nas brakować / po kolei po cichu od najstarszego/albo na przykład od prawej i może nowe czasy zniszczą dom, to pozostanie na zawsze coś bardzo trwałego (...) razem w pełnym słońcu cieszyć się (...)
Przeżyłam i to jest moje - zdaje się pisać Iza Fietkiewicz-Paszek również wówczas, gdy zaczną się pojawiać trudne, smutne wiersze o śmierci ("i tyle", "dla S.", "Eleonora umarła"). W tym ostatnim wierszu na przekór odchodzeniu, w ostatnich słowach bohaterki opowieści głośno odzywa się życie
|
(...) weź proszę z lodówki ciasto
|
Jest to ślad tego samego uporu, który widzimy w wierszu o budowniczych, popartego prośbą o oszczędzanie (się?). Na tle życia poetka pięknie zapisze stałą obecność cienia przemijalności
|
(...) ja od dawna byłam tamtejsza
|
Czy to cień śmierci dzieli wszystkie obrazy asymetrycznie, przeciwwagowo, czy może sama droga przez życie zakłóca świat, dzieli go / na dwoje? ("24.09.2005 Wiatraki, Orzechowo k/Olsztynka"). Pisząc o tym Fietkiewicz-Paszek stawia wciąż na przeżycie wszystkiego w pełni (Im trudniejsza droga, tym wolniej / mijamy (...) - tamże). Być może osobność poetki w doświadczaniu wszystkiego, konieczność dystansu dla stworzenia perspektywy i uzyskania pełnego widoku zostawia rysę na obrazie, tworzy rozdział światów, zauważalny w tytułowym wierszu zbioru. Tutaj ojciec i syn sklejają wspólnie model samolotu, a kobieta obserwuje ich z progu, z miejsca podziału
|
(...) Mężczyzna i syn ? chcę was że pod progiem podkopuje robak ? tocząc
|
Cień rzuca umowna cezura, a może ukryty w drewnie robak, lecz mimo spojrzenia z boku, z ramy drzwi, żona i matka odnajdzie swoje miejsce w tym wizerunku - (...) i tak w końcu to nimi docieram / do sedna (...) W końcu jest to kobieta niewątpliwa i Fietkiewicz-Paszek poświęca tej kwestii cały cykl wierszy. Kobieta spełniona w swojej kobiecości, ta, wobec której, zdawałoby się, nie ma żadnych niejasności, nawet jeśli wciąż czuje się nieco odrębna - żyć w zgięciu kartki, gdzie słowa stają się / przezroczyste, / odcinać od rzeczy (...) ("Być kobietą niewątpliwą"). Jest w tej kobiecie wiele zdecydowania na podejmowanie wyzwań, na drążenie sedna rzeczy, na odcięcie się od miałkości bytu.
|
(...) Spróbujmy
|
Ten fragment wiersza "Kobieta niewątpliwa w rozmowie z poetą (w tle Symfonia Nr 8 Gustava Mahlera)" brzmi jak credo poetyckie. Wiele w nim pasji, desperackiego pragnienia przemiany, by uzyskać (...) głębię / obrazu, nabrać pędu, zmienić / orbitę (...) Kobieta Fietkiewicz-Paszek staje się co krok, co wiersz bliższa miłości i śmierci, które są wyraźnie zapisane w dwóch utworach o tym samym tytule "Bierzmy się w końcu za tę ciszę" dedykowanych dwóm różnym osobom: (...) nigdy nie wiem, która pierwsza wystąpi z brzegów. / miłość. albo śmierć.
I właśnie w tym miejscu, w zetknięciu z kobietą dojrzałą, dobrze i źle doświadczoną, spełniającą się i spełnioną, trzeba powiedzieć kilka słów o wierszu "List Anny Frank, z datą 4 sierpnia 1944, godz. 11:00". Tędy również biegnie pękniecie łamiące portret, rozdzielające dwie krainy. "List Anny Frank..." - to opowieść o niemożności gromadzenia doświadczeń, niemożności uchwycenia wszystkiego, co niesie z sobą życie.
|
(...) droga kittty, (...) my tu żyliśmy. (...) (...) na zapas chciałam się opisać (...)
|
Asymetria losu uwidocznia się w sposób tragiczny - z miłości tylko marzenie, coraz bardziej obecna jest śmierć: (...) piasek pod powiekami za pustynię, drewno stołu / za las, a sól na policzkach za morze, / które tym razem nie miało się rozstąpić (...). Okrutne niedoczekanie. Lecz pomimo to, porównując cykl o kobiecie niewątpliwej i list młodziutkiej Żydówki, mam wrażenie, że przyszłość Anny Frank żyje wciąż w niespełnionym potencjale, a niezrealizowane marzenia istnieją nietknięte, gdzieś w zielonym groszku od von hoevena, podczas gdy niewątpliwość jest gorzka jak skórka pomarańczy i niewiele już da się z niej wycisnąć. Bo czy brak wątpliwości nie jest większą martwotą niż śmierć? Tu zaczyna się wiara - pisze poetka. Wiara w co? Że wszystko jednak coś znaczy, a my ułożymy ciała w gardę przed jesienią? ("Kobieta niewątpliwa podejmuje próbę [dopisek do historii choroby]"). Przyjdzie sen z listami do św. Pawła, chowanymi na noc pod poduszkę i codzienne poranne szukanie w nich wróżby na kolejne godziny. Szukanie znaku, który trzeba rozpoznać, żeby przyłapać chwilę, która dzieli portret ("Pomiędzy jest codziennie").
W opactwie benedyktynów w Subiaco (Włochy), w jednej z najniżej położonych, kutych w skale kaplic, znajduje się szczególny portret św. Franciszka, tego od Pieśni Słonecznej. Mówi się o tym wizerunku, że jest przedzielony czasem. Jedna strona twarzy świętego to jasny policzek, lśniące oko, pełne usta. Asymetria wyznaczona linią nosa podkreśla drugą część, przemalowaną po latach - węższą, ze smutnym małym okiem, kącikiem ust ciążącym ku dołowi. Czy to może smutek jak u Spinozy - mniejsza doskonałość - waży więcej? I bardzo chce się zapytać: czy boli? Znakomicie pisząca, dojrzała poetka, Izabela Fietkiewicz-Paszek, opatruje swoje poszukiwania głębokim, humanistycznym spojrzeniem na dziejące się rzeczy. Gładzi pęknięcia i serce czytelnika pełnymi urody wersami (...) wiatr rozbujał gałęzie modrzewia / wiesz, jest w tym jakaś pieszczota (...), przygotowuje łagodnie do podziału (...) tak po prostu patrzę na ciebie czule / na tle brudnych kamienic i gołębi (...) delikatnie przeczesałam ci dłonią włosy. było prawie jak blisko (...), kołysze zamyśleniem (...) dziejemy się pomiędzy / kramami wierszami ustami (...).
Asymetria zapisywana wrażliwą ręką zatrzymuje na długo.
Aleksandra Słowik
"Portret niesymetryczny" Izabeli Fietkiewicz-Paszek, sZAFa, marzec 2011
[Aleksandra Słowik]
© 2023 by Coach.Corp. All rights reserved.