top of page

Puste muzea, Karolina Kułakowska, Migotania 3 (40) 2013

[Iza Fietkiewicz-Paszek]

 

 

Puste muzea, Karolina Kułakowska

 

 

 

 

Na drodze ludzie,

a nam wciąż trafiają się puste muzea

[Cicha improwizacja]

 

 

 

 

Budulcem dla poezji, gruntem, na którym rodzą się wiersze, może być wszystko – realne, nadrealne, surrealne i nierealne elementy i wymiary wszystkich światów czy zaświatów. Niekiedy źródło, z którego wybija poezja już samo w sobie jest przetworzeniem, tak dzieje się w przypadku ekfrazy, która daje szansę na wyprowadzenie słowa ze sztuki wizualnej na mnóstwo sposobów. To, z czym mamy do czynienia w wierszach Karoliny Kułakowskiej zebranych w tomie „Puste muzea", w szczególny sposób oscyluje wokół idei ekfrazy, wywodząc bowiem poezję ze świata malarstwa, sięga czasem do samych obrazów, czasem do biografii ich twórców, a czasem do „malarskiego" sposobu podglądania świata, naturalnego w przypadku autorki, która jest malarką, absolwentką wydziału edukacji artystycznej w zakresie sztuk plastycznych. Podwojona pasja i wrażliwość artystyczna przyniosły efekt oryginalny, subiektywną poetycko-malarską galerię.

 

 

W tomie (zorganizowanym w 3 części: „cichy wernisaż", „portret zbiorowy" i złożone z 4 cykli „większe pejzaże"), w swoistej podróży w głąb płócien, spotykamy niezwykłe postaci, jest i Mary Stevenson Cassatt, amerykańska malarka impresjonistyczna, autorka niezwykłych portretów macierzyństwa, żyjąca i tworząca w Paryżu („erotyk paryski"), jest austriacki malarz i poeta Oskar Kokoschka i jego wielka, brzemienna w obrazy namiętność do wdowy po Gustawie Mahlerze, Almy Mahler („1947 [Alma Mahler, wdowa po Werflu, leci do Europy]"), znajdziemy tropy do twórczości Egona Schielego, Gustava Klimta, Édouarda Maneta czy malarstwa barokowego. Bogactwo odniesień i inspiracji u Kułakowskiej (okazuje się, że nie jedynie malarskich: jest sporo wierszy „dialogujących" z tekstami Tomasza Różyckiego, Tadeusza Dąbrowskiego, Edwarda Pasewicza czy Georga Trakla) nie jest sztuką dla sztuki (nomen omen), jest punktem wyjścia, asumptem do ustalenia przestrzeni na własne imaginaria i przemyślenia. Ciekawym zabiegiem jest technika łączenia (kolaż?) odmiennych rejestrów czy tropów kulturowych. Obok „malarskiego tła" mamy więc np. „nomenklaturę informatyczną": Jeśli wciąż jesteśmy, to nie potrzebujemy / rozmów. Wystarczą skromne Belle Epoque / na moich ustach i twoim pulpicie (...) Jeśli wciąż jesteśmy, to mostek czarownic / wzrusza tak, jak ściąganie plików Aresem [„nierotyk wrocławski"], mamy wiersze dość „odważne obyczajowo": przyjemny spacer w szerokim mieście, / a kocie łby zaglądają między uda. // Gdy zaczyna ci cieknąć z nosa daję chusteczkę, / a jakaś kobieta mówi, że daje się tylko mężowi. // Wyobrażam sobie, że ona jest jedną z tych, które/ dzielą kobiety na święte i kurwy. [„Pierwsze spotkania"], i takie, w których sacrum prawdziwie obrazoburczo zderza się profanum: Rozebrani do połowy / wchodziliśmy niespokojnie po schodach ./ (...) położyłam się na stole, rozluźniona, jak/ splot znoszonego swetra. Przypomniały mi się wtedy / wszystkie uczty, które odbyliśmy na tym niewinnym / obrusie (...) Zastanowiłam się, czy to na pewno / nikogo nie obrażało, skoro nad drzwiami//mosiężny Chrystus zasłonił się pajęczyną.[„wieczerza"], a zdarzają się i takie autotematyczno-arspoetyczne rozważania: Od kiedy płodzę wiersze, ulice wydają się bardziej szare, / a wszyscy ludzie na pierwszy rzut tacy sami. (...) Od kiedy płodzę wiersze nocami, jestem znawczynią / najzwyklejszej miłości, wielokrotnie szczytuję we śnie [„poezja"]. Ponad różnorodnością języka i poza malarskim podglebiem tych wierszy jest jeszcze rozmach poetyckiej wyobraźni: nie konstruując wymyślnych metafor Kułakowska znalazła swój sposób na ciekawe zderzenia słów, z tych zderzeń rodzi się jakaś nowa ich faktura, na ile ciekawa, na ile nośna, niech zaświadczą choćby fragmenty: więc nagle jesteśmy ulotnie ocieramy się o niebo // jednak na przekór zapomniano podać nam ciała [z cyklu znaki zodiaku, „Waga"] czy skanowałeś na mnie liście, aż zabrakło kolorów [z cyklu znaki zodiaku „Panna"]. Kody kulturowe, bogactwo inspiracji, poetyckie klucze i techniki nie przesłaniają w książce Kułakowskiej sceny codziennych dramatów i uniesień, niepokojów i paradoksów, wiecznych braków i cząstkowych spełnień. które przecież są warunkiem koniecznym poezji, jeśli w finale mamy jej „doznać".

 

 

 

 

Izabela Fietkiewicz-Paszek

28 X 2012

 

 

Karolina Kułakowska, Puste muzea, Zaułek Wydawniczy Pomyłka, Szczecin 2013

 

 

Migotania 3 (40) 2013

© 2023 by Coach.Corp. All rights reserved.

bottom of page